środa, 21 maja 2014

świat nie jest jeden, inne rzeczywistości

świat nie jest jeden, inne rzeczywistości

do pokojów kształtów nieziemskich wchodzę
dopadają mnie rozwichrzone metamorfozy
strefy chwiejnych form
które istnieją niewidzialne dla zwykłego oka
widzialne teraz
gdy obudziłem się z jawy

na następnych krańcach jaw nieposkromionych
nie czyhają granice poznania

moje myśli są szybkie jak odgłosy bitwy
zdumiewam się sam sobą i przestrzenią znaków
lochami nieskończonymi podążam za płaczem neuronów

czy to tokarka stuka wewnątrz nocy
nie to tańczą żywe bębny

namalował to chyba znudzony bóg chyba dla pytajnika ze światem
na krawędzi wzroku odbił podpis strukt błąkającego się kwazaru
promień jego ręki kreśli w światłach jakieś słowa
czytam uparcie:
gwiazdowniki pulsary usłyszą skrzydło kosmosu odpowiedzi czystej i przytoczą chaos ciepły

jeśli świat wygląda teraz tak
o innej porze duszy wygląda inaczej
to czy można wątpić że nie jest jeden?


                21.05.2014

prowokacyjność!

prowokacyjność

lubie prowokacyjność. w samej rzeczy to sprawa prosta i trudna. prosta w tym sensie że to samo jedzie, trudna, bowiem wymaga odwagi i samozaparcia. czemu prowokacyjność ma służyć? własnej satysfakcji, głębszemu wyrazowi, uczynieniu jakiegoś burdelu dookoła. Burdel, hahaha. wspominam was miłe dziewczęta, tak zanurzone w tym prawomyślnym bagnie jak ja. wspominam teraz wadowicki burdel jednodniowy. no ale to nie ten temat....wadowicka policja to głupia pizda niestety.... zawsze po dwóch w jednej suce :) no w gruncie rzeczy nie zawsze, chcą uparcie dymać ją w większym towarzystwie, które przymusowo musi tą starą zużytą zdzirę....która do dymania się już od lat nie nadaje...tylko niezdrowo pobudzeni policjanci chcą z własnej woli jebać tą japę....normalny facet się wzbrania....i tak dalej....
mniejsza z tym....
prowokacyjność jest pewnym łomem, czy nożem, który potrafi pozostać w pamięci. wgryźć się w zbiorową podświadomość. poza prowokacyjnością jest piękno, artystyczność, którym prowokacyjność przeczy! i z którymi nie współgra.... choć może współgrać, jak choćby w wierszach wojaczka, przypominam sobie teraz jeden z nich: musisz się zawsze róży bać, i inny ten  o kiełbasie, wojaczek potrafił połączyć prowokację z artyzmem,
burdel to pojęcie najwyższej miary, niekoniecznie seksualny burdel oczywiście...rzadkie to zjawisko w tym kraju i w ogóle na świecie  też....zjawisko które należy pielęgnować...bałagan, nieporządek to też mogą być wartości....i wszystko inne burdeloidalne....
prowokacyjność jest niebezpieczna, i zbędna, ale ja ją lubię....gdzie są granice prowokacji? tam gdzie je sobie ustalisz....albo w antypersonalizmie....albo nie ma ich....o tak! granic nie ma. jeśli tworzenie jest zabawą, tylko psychicznym oddziaływaniem, to po co zasadzać mu granice. z drugiej strony jeśli zasięg tego oddziaływania jest szeroki to potrafi zmienić rzeczywistość....i większość się stopuje....
są jeszcze granice głupoty....ja o nie mało dbam....w dawnych czasach się czegoś w tym temacie nauczyłem....nie boję się być głupi.....akcja - reakcja....ale chciałbym być bardziej piękny a nie prowokacyjny niż jestem.... chciałbym odmienić trochę te proporcje.....
i tyle o tym bo nic więcej nie dostrzegam teraz....
czasem nachodzi mnie myśl: jak zareagowałbym na samego siebie gdybym będąc kimś innym trafił na siebie jakim jestem, i myślę, że spodobałby mi się taki wariat.....nie trafiłem dotąd na samego siebie....szkoda....
podobały mi się kiedyś dostrzeżone w artystycznym piśmie zdjęcia, gdzie grupa artystów chciała poczuć się dokładnie jak się czują świnie w chlewie, zstąpili do chlewa i przez pewien czas naśladowali we wszystkim prosiaki. to było niezłe....w gruncie rzeczy to nie prowokacja tylko eksperyment ontologiczny...bursa był prowokujący polską rzeczywistość...anarchiści XIX w. byli prowokujący,, punk jest prowokujący....królowa szczecińska jest prowokująca.....i tak dalej....ale prowokacji nie ma wiele dookoła mnie.....